Miałam możliwość wyjazdu z Białorusi, na przykład do Ameryki. Ale nie odważyłam się. Po pierwsze ze względu na moją rodzinę, a po drugie kochałam swój kraj, nadal w niego wierzę. Poza tym wiedziałam, że być może moja sytuacja finansowa będzie w Stanach o wiele lepsza, ale status społeczny już niekoniecznie. Ważne było dla mnie ukończenie studiów, a w Ameryce musiałabym zaczynać wszystko od zera.
W Mińsku miałam swój zespół jazzowy, chodziłam na lekcje tanga, natomiast z pracą nie było najlepiej. Dopiero po rozwodzie zdecydowałam się na wyjazd do Rosji do pracy, żeby zacząć wszystko od nowa. Studiowałam w Moskwie, miasto nie do końca mi się spodobało. Ale z czasem przyzwyczaiłam się do wszystkiego: teraz życie jest tu wygodniejsze, ludzie się zmienili.