Ołena Kołnohuzenko chwali okolicę za dobre serca ludzi, którzy pomogli jej, miastowej, zakorzenić się na wsi. Najpierw wolontariusze z Kijowa przywieźli jej meble, odkurzacz, czajnik i lodówkę, potem sąsiedzi przynosili jej własne ziemniaki i mleko.
Dom bez okien wyremontowali siłami rodziny, a pięć lat później dostawili do niego taras. W ubiegłym roku Ołena częstowała już wszystkich sąsiadów własnymi pomidorami. Z powodu cukrzycy kobieta nie jest w pełni sprawna, ale w Zełenoj Polanie czuje się lepiej, niż w Ługańsku.