Strajk jako spontaniczna i oddolna inicjatywa. Nie bacząc na brak doświadczenia w akcjach protestacyjnych, załogi białoruskich przedsiębiorstw nie pogodziły się ze sfałszowaniem wyników wyborów prezydenckich i nie przymknęły oczu na przemoc ze strony funkcjonariuszy resortów siłowych. Po raz pierwszy w historii Białorusi ludzie, których Łukaszenka uważał za filar swojego elektoratu, głośno krzyczeli do niego razem „Odejdź!" I obiecali, że będą strajkować, póki on nie ustąpi. Mimo gróźb zamknięcia zbuntowanych zakładów pracy.
Fotoreporterka
Iryna Arachouskaja przez miesiąc robiła zdjęcia tym, którzy
przestali się bać i przyłączyli się do strajku.